Teatr
Ostatni spektakl w roku szkolnym 2024/2025
Dzisiaj społeczność szkolna zebrała się w podziemiach kościoła przy placu Grzybowskim. W końcu udało nam się obejrzeć nagradzany na festiwalach przedstawienie "Za ścianą". Wielkie brawa dla Koła Teatralnego Heńka i opiekuna p. Sylwii Orłowskiej
3
Jeszcze jedna nagroda (06 2025)
"Heńka" kolejny raz zauważona. Spektakl "Za ścianą" otrzymał wyróżnienie w III Wojewódzkim Przeglądzie Teatrów Amatorskich "Teatrosfera" 2025.
Wygrywamy Warszawski Festiwal Teatralny Młodych! (05 2025)
Grupa teatralna "Heńka" zdobyła główną nagrodę oraz Nagrodę Jury Młodzieżowego na tegorocznym Warszawskim Festiwalu Teatralnym Młodych. Dodajmy, że ta wspaniała grupa pasjonatów teatralnych dostała owacje na stojąco za spektakl „Za ścianą”. Wow! Wielkie brawa!
Reżyserką, opiekunką i dobrym duchem grupy jest p. Sylwia Orłowska
2
Festiwalowy listopad 2024
Listopad upłynął nam na festiwalach teatralnych
Festiwal 12 Minut w IX Liceum Ogólnokształcącym im. Klementyny Hoffmanowej, na którym wystąpiliśmy ze spektaklem "Sen Faustyny".
Relacja z Festiwalu w linku poniżej:
6FT Festiwal Teatralny w XXVIII Liceum Ogólnokształcącym im. Jana Kochanowskiego, gdzie nasza uczennica Gabrysia Czarnecka zdobyła nagrodę dla najlepszej aktorki.
Szkolne Koło Miłośników Teatru 2024/2025
Szkole koło teatralne nadal działa prężnie, nadal pod opieką p. Sylwii Orłowskiej.
Teatralna adapatacja 'The Best of Potop" w reżyserii p. Sylwii Orłowskiej i w wykonaniu szkolnego Koła Teatralnego miała miejsce w czasie Święta Szkoły, czyli 25.10.2024 r.
17
Szkolne Koło Miłośników Teatru
2023/2024
Szkole koło teatralne nadal działa prężnie. Opiekunką koła jest p. Sylwia Orłowska, miłośniczka teatru nie tylko z racji bycia polonistką.
W bieżącym roku szkolnym grupa teatralna pod nazwą "Heńka" wystąpilła ze swoim spektaklem "Zaduszki romantyczne" w Liceum Hoffmanowej na Festiwalu Małych Form Teatralnych "12 Minut".
W ubiegłym roku szkolnym poprzednia grupa teatralna, występowała z serią moniatur satyrycznych pt. "Szkoła to niezły kabaret" zarówno dla uczniów naszej szkoły, jak i na warszawskich festiwalach teatralnych, na których zdobywaliśmy nagrody.
2019/2020
Szkolne Koło Miłośników Teatru to jedna z dwóch grup teatralnych, jakie działają w XII LO. Skupia zafascynowanych teatrem młodych ludzi, którzy pragną, pod kierunkiem nauczyciela polonisty, poznać kulisy pracy aktorów, reżyserów, scenarzystów czy scenografów teatralnych. Chcą też na własnej skórze wypróbować, jak to jest dzięki własnej kreacji nadać żywą formę pierwowzorowi literackiemu. Oto, co piszą o swojej działalności:
„Od września 2019 roku rozpoczęła się nasza przygoda z teatrem. Wraz z rozpoczęciem zajęć, głodni sztuki, wędrowaliśmy w różne miejsca, w których udało nam się obejrzeć wiele ciekawych przedstawień. Podczas Święta Szkoły uczniowie w małych zespołach odgrywali scenki do historii o Heli, która nagle, bez żadnego wyjaśnienia, po pół roku znajomości, postanowiła rozstać się z ukochanym. Obserwowanie młodych ludzi na klasowej scenie było niepowtarzalne i inspirujące.
Jan Sztaudynger stał się dla nas inspiracją do działań nad sztuką „Wygnańcy Ewy”. Raz w tygodniu ciężko, choć z uśmiechem, pracowaliśmy nad spektaklem, który miał zakończyć stary rok szkolny, niestety tajemniczy wówczas COVID-19 pokrzyżował nasze plany. A tak bardzo chcieliśmy pokazać biblijnych bohaterów w nowoczesnej odsłonie.
Na trzydzieste urodziny XII LO zaprosiliśmy literackie postaci Henryka Sienkiewicza. Z powodu pandemii i związanych z nią obostrzeń nikomu nie udało się dojechać, więc przełożyliśmy spotkanie. Jednak nic straconego…”
Przedstawienia "Zaduszki romantyczne" oraz "Szkoła to niezły kabaret"
Warsztaty Teatralne - "Stowarzyszenie Umarłych Aktorów"
We wrześniu 2019 roku w pracowni polonistycznej spotkali się wszyscy chętni uczniowie, którzy zapragnęli działać w kole teatralnym. Zgłosiło się kilkanaście osób. Spotkania odbywały się w piątki o 15.00 i tak to się zaczęło…
Teraz na naszym koncie jest już kilka osiągnięć. Podczas Pikniku Naukowego w ramach Święta Szkoły przygotowaliśmy warsztaty teatralne „Na Olimpie”. Po prezentacji krótkiego spektaklu o bogach i boginkach rozpoczęła się zabawa teatralna w grupach. Młodzi aktorzy stali się animatorami grup uczniów, którzy uczestniczyli w warsztatach. Wszystkie grupy przygotowywały krótkie sceny związane z różnymi projektami dotyczącymi ochrony środowiska. Było mnóstwo śmiechu i zabawy.
Od listopada 2019 roku rozpoczęły się prace nad przygotowaniem spektaklu pt. „Tango” Sławomira Mrożka. Wybraliśmy nazwę koła „Stowarzyszenie Umarłych Aktorów” i rozpoczęły się intensywne próby. Było wiele ćwiczeń, powtórek, nagrań, ale nie poddawaliśmy się. Wszyscy młodzi aktorzy ciężko pracowali. Pełna podziwu była ich determinacja, byli wspaniali. W styczniu zgłosiliśmy się do Konkursu Teatrów Amatorskich w ramach XIX Mazowieckiego Festiwalu ASTERIADA. Nagraliśmy spektakl i wysłaliśmy go na eliminacje konkursu. Niestety, skończyło się na tym nagraniu, bo z powodu epidemii COVID-19 nasz spektakl nie został wystawiony.
Od września 2020 pracujemy zdalnie nad projektem związanym z Trzydziestoleciem XII Liceum im. Henryka Sienkiewicza. Ale to dopiero będzie niespodzianka…
Lata ubiegłe: Teatr bez Dystansu (od 1993 roku)
Kim jesteśmy?
Występujemy pod nazwą "Scena Bez Dystansu". Ta nazwa istnieje niemalże od początku czyli od 1993 r. i oznacza, że staramy się w naszych przedstawieniach skracać dystans między aktorami a widzami - co w naszych szkolnych warunkach ma również pewien aspekt praktyczny. Budynek XII LO im. Henryka Sienkiewicza jest bowiem pozbawiony sali gimnastycznej a największa sala powstaje z połączenia dwóch mniejszych po usunięciu składanego przepierzenia. To tu właśnie w sali 1-2 odbywały się wszystkie nasze premiery. Można nas ponadto znaleźć w sali 44 a zwłaszcza na jej zapleczu, które uważane jest za siedzibę "Sceny Bez Dystansu".
Podczas przedstawień nigdy nie używamy kurtyny, a aktorzy bardzo często grają wśród widzów.
Wszystkich aktorów, którzy kiedykolwiek zagrali w przedstawieniach "Sceny Bez Dystansu" było już około 200. Większość z nich odeszła wraz z ukończeniem szkoły, ale są i tacy, którzy grają dalej mimo, że od zdania matury minęło kilka lata.
Od samego początku opiekunem teatru i reżyserem wszystkich przedstawień jest nauczyciel historii w naszym liceum Paweł SzczęsnyHistoria „Sceny Bez Dystansu” według Pawła Szczęsnego
Na początku była HECA czyli doroczne obchody Święta Wiosny w XII LO. To przy okazji tej imprezy, w roku 1993 grupa uczniów postanowiła wystawić przedstawienie, którego tekst napisali sami. Próby przebiegały jednak opornie, bo wiadomo, że "gdzie kucharek sześć...". Wówczas to zwrócili się do mnie o pomoc, która początkowo miała się sprowadzać jedynie do pilnowania dyscypliny na próbach. Jednak po jakimś czasie zaczęli pytać mnie o zdanie i tak niepostrzeżenie stałem się współreżyserem pierwszego spektaklu szkolnej grupy teatralnej, zatytułowanego dumnie "Romeo i Julia", chociaż z dziełem Szekspira miało nie wiele wspólnego. Dekoracje i rekwizyty robiliśmy sami i do późna wieczór przygotowywaliśmy scenę. Trud się opłacił. Przedstawianie grane było 21 marca 1993 roku kilka razy gdyż wszyscy chętni nie zmieścili się na raz na widownię, teatru, którym stała się pracownia historyczna. I tak się zaczęła moja przygoda ze "Sceną Bez Dystansu".
Siedem lat później stałem mocno przerażony na deskach dużej sceny warszawskiego Teatru Ateneum i zapowiadałem kolejne przedstawienie "Sceny Bez Dystansu". Patrzyłem na pełną widownię, wśród której dostrzegałem twarze pierwszych aktorów i myślałem o tamtych dniach i o tym jak daleko zaszliśmy - od sceny w szkolnej pracowni historycznej po jeden z najważniejszych teatrów w Polsce.
Wygłosiłem wtedy przemówienie, które było właściwie krótką historią "Sceny Bez Dystansu":
"Marzenia są po to aby się spełniały. Stojąc tu na scenie jednego z najważniejszych polskich teatrów czuję to ponad wszelką wątpliwość. Od blisko 10 lat, odkąd złączyłem swe zawodowe losy z Liceum przy ul. Siennej, prawie nieustannie towarzyszyło mi to wrażenie - marzenia są po to aby się spełniały.
Przyznam się Państwu, że nie lubiłem swojej szkoły średniej, nawet chwilami bardziej niż nie lubiłem. Myślałem sobie w tamtych czasach, że jeśli kiedykolwiek, co nie daj Boże, los każe mi być nauczycielem, zrobię wszystko, żeby moi uczniowie swoją szkołę obdarzali o wiele cieplejszymi uczuciami. Moje spotkanie z panią Urszulą Domańską założycielką XII LO im. Sienkiewicza, utwierdziło mnie w przekonaniu, będę to robił właśnie w tej szkole. Otóż podczas naszej pierwszej rozmowy, mając przed sobą moje podanie z którego niedwuznacznie wynikało, że jestem wykwalifikowanym nauczycielem historii z 6 letnim stażem, zadała mi z pozoru bardzo dziwne pytanie: "Co by pan chciał robić w naszej szkole?". Gdy nieco ochłonąłem, pojąłem, że tu w tym liceum obowiązuje zasada, że nie samą dydaktyką nauczyciel żyje i... już więcej pracy nie szukałem. Zostałem tu na te wszystkie lata i mogę potwierdzić, że i obecnie ta zasada obowiązuje.
Niespełna rok potem, przyszła do mnie pewna rudowłosa dziewczyna, i nieśmiało zapytała, czy nie zechciałbym pomóc zebranej przez nią grupie zapaleńców w przygotowaniu przedstawienia na podstawie jej własnego scenariusza. Wtedy zrozumiałem, że może się spełnić moje kolejne jeszcze z czasów studenckich marzenie - robić teatr. Dziewczyna nazywała się Ania Jelinicka, a jej sztuka nosiła dumny tytuł "Romeo i Julia" i trwała 20 min. Ale te 20 min. zdecydowało o moim losie. Dziś robię przedstawienia o wiele dłuższe, trudniejsze może bardziej ambitne, ale staram się ze wszystkich sił przekazywać następnym pokoleniom aktorów, niezwykłą atmosferę, tamtych 20 min., atmosferę przyjaźni, zapału i radości z bycia ze sobą. Potem przyszły następne przedstawienia: "Noce" - niezwykły spektakl do niezwykłych wierszy Sławka Haratyma. To właśnie w nim po raz pierwszy rozbłysła aktorska gwiazda Marcina Szczęsnego. Świeciła ona jeszcze mocniej w następnym przedstawieniu pt. "Kosmopolak" Przedstawieniu, które dla nas było wtedy niczym lot w kosmos - owacje na stojąco, film o teatrze, występy w telewizji, główna nagroda na PUPIe 95. Ale przede wszystkim występ na deskach Teatru Ateneum. Obok Marcina, wystąpiła wówczas cała masa wspaniałych ludzi. Warto wspomnieć o Michale Otto, o Ani Gontkiewicz, Ani Andrukowicz, Łukaszu Twardowskim, Agnieszce Sopyle, Laurze Grzeszczak, Viktorii Radulović, Rafale Dobrzenieckim czy Marku Choińskim.
Kolejne przedstawienia, kolejne sukcesy i kolejni wspaniali ludzie, z którymi przyszło mi pracować: "Pierwszy krok chmurach" - błyskotliwy debiut Bartka Porszta i Basi Świstak, ale i niezapomniane role: Adama Klimkiewicza i Sebastiana Jarosza a także nagroda za reżyserię na przeglądzie Maska 95; dalej "Mały Książę" - cudowna kreacja Dominiki Żurek w tytułowej roli oraz nagroda publiczności na przeglądzie PUPA 96. W tym przedstawieniu debiutowali dwaj aktorzy w cudzysłowie: białe krzesełko, które do dziś zna każdy aktor i fan "Sceny Bez Dystansu" i o zgrozo sam reżyser, któremu ta nauczka powinna wystarczyć na długo; no niestety, dla widzów nie wystarczyła.
Następne przedstawienia stawały się coraz trudniejsze: "Kolumny na grobach pieśni" z świetnymi rolami Bartka Porszta, Pawła Tarnawskiego i Radka Pakulskiego. Ale i debiutantów: uwaga! długowłosego Norberta Pawlikowski i już wkrótce super gwiazdy naszego teatru Piotrka Chlebusa.
Potem nadeszło "Poskromienie złośnicy" co w praktyce oznaczało dla mnie jako reżysera poskramianie dwóch niezwykłych dziewczyn - po cichu rywalizujących ze sobą Marty Parnickiej i Moniki Lecińskiej. Ale także poskramiać trzeba było wybujałą pomysłowość Piotrka "Petruccia" Chlebusa i temperament Marcina "Grumia" Zdanowicza. W przedstawieniu tym mieliśmy do czynienia z niezwykłą kumulacją nieprzewidzianych okoliczności - trzaśnięcie się połowy zespołu w trakcie spektaklu w garderobie, zapomnienie o terminie przedstawienia przez jednego z aktorów czy złamanie nogi przez Kasie Zimnicką na 12 godzin przed występem - to tylko niektóre z owych okoliczności. Warto jednak było: główna nagroda reżysera sceny na PUPie 98 i nagroda Kuratora Oświaty dla "Sceny Bez Dystansu".
Od tego przedstawienia "Scena Bez Dystansu" i ja osobiście zakochaliśmy się w Szekspirze i w genialnych tłumaczeniach Stanisława Barańczaka. Między jedna a drugą komedią mistrza ze Stradfordu zrobiliśmy jeszcze mroczny spektakl mickiewiczowskich "Dziadów" .
I wreszcie uważane przez wielu za kultowe już "Wiele hałasu o nic" . Na przekór temu tytułowi hałasu owszem było wiele i wiele świetnych ról, ale nie o nic a o największe trofeum PUPY 2000 - główną nagrodę publiczności, a po drodze kilka innych.
Pierwsze nasze przedstawienie trwało 20 min. ostatnie trwa 120 min. Ktoś z naszych przyjaciół zauważył, że chyba następne będzie serialem, w wersji panoramicznej z napisami. No cóż obiecuję, że postaramy się sprostać tym oczekiwaniom.
Wiem jednak, że te wszystkie spektakle i sukcesy to zasługa wielu ludzi. Zarówno tych grających na scenie jaki tych, bez wsparcia których nic by się nie udał.
I tu chciałbym przede wszystkim podziękować mojej żonie i moim córkom, za anielską cierpliwość oraz stałą obecność zarówno fizyczną jak i chyba ważniejszą, duchową na moich przedstawieniach.
Dziękuję w swoim i wszystkich aktorów "Sceny Bez Dystansu" imieniu moim kolegom, nauczycielom XII LO za cierpliwe znoszenie ciągłych prób, na które niejednokrotnie masowo zwalniałem z lekcji moich podopiecznych. Dziękując za już obawiam się, że muszę prosić o jeszcze.
Dyrekcji naszego Liceum, dziękuję za nieustające wsparcie i mądre rady.
Dziękuję wreszcie wszystkim przyjaciołom, sympatykom i widzom teatru za waszą pełna życzliwości obecność na naszych przedstawieniach. Naprawdę wspaniale mieć taką publiczność!
I wreszcie chciałbym powiedzieć o tym ostatnim marzeniu, marzeniu, które realizuje się na Państwa oczach - wystawić spektakl w takim teatrze jak ten. Realizacja tego marzenie była możliwa również dzięki pomocy wielu ludzi. Przede wszystkim pana dyrektora Libery, który tak sam jak w 1994 r. przy realizacji "Kosmopolaka" jak i teraz okazał się wielkim przyjacielem naszego teatru, znakomicie rozumiejącym młodzież.
Chciałbym również podziękować tym wszystkim pracownikom Teatru Ateneum, którzy podczas przygotowań dzisiejszego spektaklu stworzyli naszym aktorom iście domową atmosferę.
To co za chwilę zobaczycie jest naszą 10 premierą i jednocześnie pierwszym przedstawieniem, które zrobiliśmy na zamówienie. Rychło okazało się jednak, że dzięki tej "robocie zleconej" wydarzyło się tak wiele wspaniałych rzeczy. Począwszy od przyjścia do teatru grupy niezwykle utalentowanych ludzi, poprzez nasze wspólne odkrywanie na nowo walorów twórczości autora Trylogii aż po dzisiejszy wieczór na deskach Ateneum. Gdy zastanawiałem się co zaprezentować państwu na to jubileuszowe spotkanie myślałem o wznowieniu jakiegoś, szczególnie lubianego przedstawienia "Sceny Bez Dystansu". Ale po przeczytaniu raz jeszcze scenariusza "Pana Zagłoby" zauważyłem, że spektakl ten zawiera w sobie elementy wielu poprzednich. Ci z was, którzy wierne towarzyszą nam w naszych potyczkach z Melpomeną dostrzegą zapewne liryczne klimaty rodem z "Pierwszego kroku w chmurach" i "Romea i Julii", zmaganie się z historią i narodowymi przywarami zaczerpnięte z "Kosmopolaka", czy wreszcie silne akcenty komiczne znane z "Poskromienia złośnicy" i "Wiele hałasu o nic" Zresztą ktoś kiedyś powiedział, że jak patrzy się na nasze przedstawienia to wygląda, tak jakbyśmy grali jedno i to samo przedstawienie. No cóż, nie wiem czy to dobrze czy źle, ale chyba coś w tym jest. Wiem jednak jedno, że to co łączy wszystkie nasze spektakle, to zapał, talent i niezwykła wrażliwość kolejnych pokoleń aktorów "Sceny Bez Dystansu". I w tym tkwi chyba jego niezwykła siła.
Od tego dnia minęło kolejnych 10 lat. SBD ma za sobą kolejne premiery i kolejne sukcesy. Przez nasze, szkolne deski przewinęli się kolejni aktorzy. Jedni przemknęli jak meteory inni zostali na dłużej a niektórzy na zawsze. Bo na zawsze w w pamięci mojej i wszystkich związanych ze "Sceną Bez Dystansu" pozostaną tragicznie zmarli (bo każda śmierć w ich wieku jest tragiczna) Laura Grzeszczak, Tomek Wątorek i Andrzej Mazur. W 2004 roku dołączył do nich, Tam na Niebieskiej Scenie - Jacek Kaczmarski. Możemy być dumni, że ten wielki poeta i niezwykły człowiek był w jakimś sensie akuszerem naszego teatru. I to właśnie jemu jest poświęcony ostatni projekt SBD z 2009 r.- Portret płonący - pierwszy muzyczny spektakl w naszej historii.
Fenomen "Scena Bez Dystansu" doczekał się już swoich opracowań. Jedna z naszych byłych aktorek i absolwentka XII LO Marta Szczepaniak poświęciła SBD swoją pracę licencjacką pt. "Szkolny teatr amatorski - na przykładzie warszawskiego teatru Scena Bez Dystansu" (Warszawa 2009). Jest już prawie gotowa książka "...bez dystansu" będąca zapisem rozmów z byłymi aktorami naszego teatru. Jak na klasyków przystało przygotowujemy również wydanie wszystkich najlepszych premier SBD na DVD.
Wtedy, w 2000 r. stałem na miękkich nogach na Dużej Scenie Teatru Ateneum i zapraszałem widzów na spektakl Pan Zagłoba. Dziś zapraszam wszystkich do oglądania naszej strony tymi samymi słowami:
Przed Państwem najmłodsze pokolenie tej mogę chyba już tak powiedzieć szacownej sceny, Sceny Bez Dystansu. Zapraszamy!
Repertuar w latach 1993-2010
"Romeo i Julia" - na motywach sztuki Wiliama Szekspira - 1993r.
"Noce" Sł. Haratym - 1994r.
"Kosmopolak" J.Kaczmarski - 1994r.
(Złoty Laur - PUPA 95)
"Pierwszy krok w chmurach" M. Hłasko - 1995r.
(nagroda za reżyserię i adaptację - "Maska" 95)
"Kolumny na grobach pieśni" - 1996r.
(I nagroda "Warszawska Melpomena")
"Mały Książę" - A. de Saint-Exupéry - 1996r.
(II nagroda publiczności PUPA 96)
"Poskromienie złośnicy" -W. Szekspir - 1997r. i 2004r.
(II nagroda organizatorów - PUPA 98
nagroda reżysera Dużej Sceny - PUPA 98
nagroda za reżyserię - PUPA 98)
"Dziady cz.II" - A. Mickiewicz - 1997r. ( druga wersja XI 2000 r.)
"Wiele hałasu o nic" - W. Szekspir - 1999-2000r. i 2005r.
(I nagroda publiczności - PUPA 00)
"Pan Zagłoba" - wg. "Pana Wołodyjowskiego" H. Sienkiewicza - 2000r.
"Sen nocy letniej" - W. Szekspir - 2003r.
"Dlaczego ja?" - wg "Bang, bang you're dead" W.Mastrosimone - 2005r.
"Song for lovers" - wg M. Hłaski i I. Dieniżkiny - 2007r.
"Portret płonacy" - wg J. Kaczmarskiego - 2009r.
"Pożegnanie mojej martwej klasy" - wg I. Amiel - 2010r.
Dlaczego Szekspir?
Od blisko 10 lat "Scena bez Dystansu" boryka się z komediami mistrza ze Stratfordu. Pojawił się u nas - chyba - dość przypadkowo. Po kilku małych formach teatralnych granych z powodzeniem zarówno w szkole jak i na rożnych przeglądach, zapragnęliśmy zmierzyć się z większym objętościowo i gatunkowo dziełem teatralnym. Dlaczego jednak w 1995 roku wybór padł na Poskromienie złośnicy tego już nawet najstarsi z aktorów SBD nie pamiętają. Już podczas pracy nad adaptacją tekstu i przy jego pierwszym czytaniu zauważyliśmy, że mimo upływu 400 lat tekst Szekspira nie tylko znakomicie wpada w ucho ale i sprawy przez niego poruszane w zadziwiający sposób pasują do otaczającej nas rzeczywistości. Jeszcze bardziej to odczuwaliśmy przy pracy nad Wiele hałasu o nic, gdzie niektóre z postaci były niemalże karykaturą bohaterów popularnych do dziś telenowel.
Tak więc Szekspir stał się w pewnym sensie naszym głosem w dyskusji o otaczającym nas świecie i jednocześnie okazja do naprawdę znakomitej zabawy.
Dlaczego Barańczak?
Ta zabawa była by pewnie mniejsza zarówno w naszym jak i widzą przypadku gdyby nie kongenialne tłumaczenia Stanisława Barańczaka. Po premierze Snu nocy letniej jeden z widzów zapytał nas czy to na prawdę jest Szekspir bo on po raz pierwszy zrozumiał o czym aktorzy mówią ze sceny. I nie była to tylko zasługa cudownej dykcji aktorów SBD. Barańczak obrał podczas pracy nad dziełami Szekspira metodę "dominanty semantycznej" (?!) osiągając efekt "ekwiwalencji dynamicznej" (?!!). Tym, którym się nie chce sięgać po słowniki można wyjaśnić, że jego tłumaczenia są niemalże zanurzone w "tu i teraz", że jego celem nie jest dosłowne oddanie znaczeń szekspirowskich dramatów a raczej osiągnięcie efektu u czytelnika i widza analogicznego do tego, jaki osiągał Szekspir u czytelników i widzów sprzed 400 lat. Miedzy innymi dlatego wszystkie nasze szekspirowskie inscenizacje grane są we współczesnych kostiumach i odwołują się do współczesnych realiów.
A tak na marginesie - aktorzy grający w czasach Szekspira występowali w strojach renesansowych czyli również współczesnych.
Dlaczego Szekspiriada?
W trakcie pracy nad "Snem nocy letniej" zauważyliśmy, że właściwie po raz trzeci opowiadamy podobną historię - historię poszukiwania prawdziwej miłości, ukrywania przez ludzi uczuć i braku umiejętności ich okazywania.
W "Poskromieniu złośnicy" bowiem mówiliśmy o tym jak odwieczny antagonizm płci jest obecnie zacierany przez tzw. poprawność polityczną, która nie tylko postuluje, ale wręcz domaga się od kobiety i mężczyzny odrzucenia ich płciowej tożsamości. Jest to również sztuka o trudnej miłości, która jednak pozwala przywrócić naturalny porządek rzeczy.
"Wiele hałasu o nic" to swego rodzaju parodia telenowel, a występujące tu postacie są jakby wycięte z okładek kolorowych pism. To jednak również sztuka o tym, że nie warto w relacji z drugim człowiekiem używać maski, bo możemy zapomnieć jak wygląda nasza prawdziwa twarz.
I wreszcie "Sen nocy letniej" pomyślany jako pointa i dopełnienie naszego dialogu z widzami na temat miłości. Inscenizacja, w której chwilami odwołujemy się do dwóch poprzednich przedstawień poprzez cytaty z nich, podobieństwo sytuacji i tych samych aktorów grających główne role. Część naszej aktorskiej trupy po obejrzeniu ostatniego aktu "Snu..." stwierdziła, że dopiero teraz wie jak ma grać. Chcieliśmy aby widzowie wychodząc z tej "teatralnej sali" podobnie wiedzieli jak "grać", bo jak pisał Szekspir - "życie to teatr".
Pożegnanie aktorów
Przy okazji Szekspiriady pożegnaliśmy pięciu aktorów Sceny Bez Dystansu, którzy od pięciu lat nieustannie grali w sztukach wystawianych przez nasz teatr: - Piotra Brzostka, Łukasza Brylaka, Lecha Maciątka, Huberta Sztabę i Michała Szyszkę. Publiczność poznała ich głównie z ról w naszej szekspirowskiej trylogii: Poskromienie złośnicy, Wiele hałasu o nic i Sen nocy letniej.
Przez te lata zapewnili nam wiele radości i nagród. Zdążyli jeszcze wraz z całym zespołem wywalczyć na tegorocznej edycji Pupy główna Nagrodę Publiczności.
Mimo, że zarzekają się, że "to już koniec" to mamy nadzieję, że nie tak do końca… . Dzięki za wszystko!
Piotr Brzostka
Łukasz Brylak
Lech Maciątek
Hubert Sztaba
Michał Szyszka
W ciągu razem spędzonych lat odeszli bezpowrotnie:
Laura Grzeszczak
ur.07.03.1977 r.
zm.02.05.2002 r.
Aktorka "Sceny Bez Dystansu" l.1994-95
Role:
Głos - Noce (1993r.)
Dziewczyna II - Kosmopolak (1994r.)
Jacek Kaczmarski
1957 - 2004
Dzień 10 kwietnia 2004 roku będzie dla mnie osobiście i dla wielu aktorów "Sceny Bez Dystansu" jednym z najsmutniejszych dni w naszym życiu. W Noc, gdy we wszystkich katolickich świątyniach ciemności rozpraszał blask paschalnej świecy odszedł człowiek, który dla wielu Polaków był głosem całego pokolenia, a dla naszego teatru postacią, bez której SBD pewnie by nie istniała.
Jeszcze w końcu stycznia 2004 r., w związku ze zbiórką pieniędzy na jego leczenie przy okazji wystawianego w warszawskim Teatrze Ateneum naszego spektaklu "Sen nocy letniej", tak pisał dwukrotnie do mnie drogą elektroniczną:
"Drogi Pawle,
dzięki za wieści i pamięć. Mam nadzieję, że przedstawienie się udało. U mnie po staremu, tyle, że jak to Australijczykowi, zimą przyplątał się jeszcze jakiś ohydny wirus, więc nie dość, że się nie mogę z Gdańska ruszyć, to i z pisaniem kłopoty.
Ale ogólne perspektywy i samopoczucie dobre, głównie zresztą dzięki takim jak Ty. Pozdrawiam z Nowym Rokiem, życzę frajdy u satysfakcji z roboty i sukcesów artystycznych
Jacek"
"Kochany Pawle,
bardzo mnie ucieszył Twój e-mail.
To wzruszające, że tak o mnie myślicie.
Cieszę się, że spektakl się udał. Strasznie dziękuję i serdecznie pozdrawiam!
Jacek"
Dwa miesiące później, mimo, że zdawaliśmy sobie sprawę jak ciężko choruje, wieść o jego śmierci spadła jak grom z jasnego nieba.
Jacek Karczmarski był w jakimś sensie - tak przynajmniej oceniam to ja i pierwsi aktorzy SBD, akuszerem naszego teatru. Zawsze czułem, że jego fantastycznie wykonywane piosenki i towarzysząca im muzyka z jednej strony wzbogacają treść, ale i uszczuplają jej odbiór. Rytmicznie przytupując nogą przy Obławie czy Murach nie do końca słyszymy, o czym Kaczmarski do nas śpiewa. I tak narodził się pomysł, aby odebrać słowom muzykę, a z tego pomysłu powstał spektakl pt. Kosmopolak.
Premiera miała miejsce 5.05. 1994 r. w budynku XII LO im. Sienkiewicza a w listopadzie tegoż roku wystawiliśmy go dwa razy w Teatrze Ateneum. Wiosną 1995 r. z sukcesem pokazywaliśmy go na warszawskim przeglądzie artystycznym PUPA 95 oraz we fragmentach, w telewizyjnym programie "Luz".
Jacek Karczmarski, który był obecny na przedstawieniu w Teatrze Ateneum, obiecał odwiedzić nasza szkołę i dać koncert. Tak się stało w grudniu 1994 roku a dzięki towarzyszącej mu ekipie telewizyjnej do dziś jesteśmy w posiadaniu unikalnego nagrania tego koncertu oraz fascynującej rozmowy z aktorami Kosmopolaka.
Właśnie to spotkanie zdecydowało, że zabawa w teatr, będąca remedium na szkolną nudę przerodziła się w coś tak trwałego, że z powodzeniem funkcjonuje od 10 lat.
Prawosławny zwyczaj każe wierzyć, że 40 dni po śmierci dusza zmarłego odchodzi na zawsze. Te 40 dni minęło 20 maja 2004 r. Wierząc jednak, że Jacek, który zawsze żył po swojemu i w sprawie swego odejścia pozostał niekonwencjonalny - 28 maja 2004 r., czyli tydzień później zorganizowaliśmy naszą "panichidę", czyli Wieczór pamięci zmarłego poety.
W programie wieczoru znalazły się:
fragmenty filmu z koncertu w XII LO
fragmenty spektaklu Kosmopolak
spotkanie z aktorami tego spektaklu
wiersze autora Murów w wykonaniu aktualnych członków zespołu SBD
minirecital Margaret Ślizowskiej - absolwentki XII LO obecnie piosenkarki i aktorki Teatru Rampa - jednej z nielicznych, która miała okazję śpiewać z Jackiem Karczmarskim w duecie
Na scenie występowali i zasiedli na widowni uczniowie i absolwentów z różnych roczników Sienkiewicza - jeszcze jeden dowód na siłę i aktualność poezji Jacka Karczmarskiego, a dla mnie osobiście zobowiązaniem by nie zapomnieć o ŹRÓDLE.
Paweł Szczęsny
Tomasz Wątorek
ur. 16 X 1984 r
zmarł tragicznie 16 II 2002 r.
Aktor "Sceny Bez Dystansu" l.2000-02
Role:
Charłamp - Pan Zagłoba (2000r.)
Guślarz - Dziady cz.II (2001r.)
Demetriusz - Sen Nocy Letniej (nie dokończył)
Andrzej Mazur
ur. 29 maja 1981 r.
zm. 27 lutego 2007 r.
aktor "Sceny Bez Dystansu" w latach 1999-2000
Role:
Wartownik I - Wiele hałasu o nic
Lista aktorów "Sceny Bez Dystansu"
lata 1993-2009Reżyser:
Paweł Szczęsny
Siedziba:
XII LO im. Henryka Sienkiewicza
ul.Sienna 53 00-820 Warszawa
Teatr bez Dystansu: Galeria zdjęć
Galeria zdjęć Teatru Bez Dystansu
86a także informacja z kroniki szkolnej o premierze przedstawienia "Kosmopolak" w 1994 roku.